Armada
Zercurvian wciąż przebywała w stanie pływu czasoprzestrzennego - była
uwięziona w środku tunelu i nie mogła go opuścić. Maraud, lider
dwuwymiarowej rasy, której udało się osiągnąć postać trójwymiarową,
w wyniku eksplozji statku utracił oko. Teraz zapragnął zemsty na
Slidersach. Jego rasa wymierała z powodu zapętlenia Armady w tunelu międzywymiarowym,
co zostało spowodowane przez Quinna. Maraud skorzystał z resztek mocy
swojej aparatury i namierzył czwórkę bohaterów… Slidersi
przebywali aktualnie w świecie, w którym gazety donosiły o tym, że
Nicole Brown zabiła O. J. Simpsona (w naszym świecie było dokładnie na
odwrót). Gdy cała czwórka wskoczyła do wiru, poraziła ich dziwna moc.
Była to właśnie zemsta Marauda, który chciał sprawić, aby również
i podróżnicy utknęli na zawsze w tunelu w stanie pływu
czasoprzestrzennego.
Czołówka
z sezonu 6: Quinn,
Wade,
Remmy, Profesor
Mimo
dziwnych wyładowań Slidersom udało się wydostać z tunelu i wylądować
w kolejnym wymiarze. Maraud był wściekły, że plan ich wyeliminowania
się nie powiódł. Na domiar złego jego ciało jak i cała Armada zaczęły
się destabilizować i zmieniać z trójwymiarowej formy z powrotem w
dwuwymiarową. To efekt wykorzystania całej pozostałej mocy floty na
wystrzelenie nieskutecznego, jak się okazało, promienia w kierunku
Slidersów. Tymczasem bohaterowie mieli przebywać w bieżącym świecie
zaledwie 10 minut. Profesor stwierdził, że w wyniku dziwnego zjazdu
pieniądze w jego kieszeni uległy zniszczeniu. W tym momencie Quinn
postanowił zaradzić temu problemowi - zauważył małego chłopca Verna
ze słoikiem drobnych monet. Mallory bezczelnie ukradł mu oszczędności,
po czym wskoczył do tunelu z pozostałą trójką.
W
kolejnym świecie bohaterowie wylądowali w Los Angeles. Wade była wstrząśnięta
faktem, że Quinn ukradł niewinnemu chłopcu monety. Dodatkowo zdenerwował
ją przechodzień, który wyrzucił śmieci na chodnik zamiast do śmietnika.
Wells wpadła w niesłychany szał - dobiegła do niechlujnego mężczyzny,
chwyciła za stojącą obok doniczkę z kwiatem i… zmiażdżyła mu
głowę. Kobieta po chwili była przerażona tym, co zrobiła - nie
rozumiała, skąd się u niej wzięła taka reakcja. Na miejscu zbrodni
pojawili się żołnierze w futurystycznych strojach. Nieoczekiwanie okazało
się, że człowiek ze zmiażdżoną głową nie był prawdziwym człowiekiem
- był to android. Na wieść o tym, że Slidersi są prawdziwymi ludźmi
z krwi i kości, a nie robotami, żołnierze zabrali ich do siedziby firmy
Proxy Central.
Podróżnicy
poznali prezesa firmy o imieniu Monk Shearav, który im wyjaśnił, że na
tym świecie nie ma już zwykłych ludzi - wszyscy przenieśli swoje umysły
albo do mechanicznych androidów lub do cyfrowych hologramów. Monk
zaproponował bohaterom układ - w zamian za przekazanie ich biologicznych
ciał na rzecz firmy Proxy Central, on umieści ich umysły w androidach,
co da im życie wieczne. Dzięki układowi Shearav mógłby sprzedać
organiczne ciała czterem klientom, którzy chcieliby chociaż przez chwilę
ponownie znaleźć się w prawdziwym ciele. Z tego powodu prezes
potrzebował ciał od całej czwórki. Slidersi natychmiast odmówili -
nie zamierzali pójść na ten układ, ponieważ za jeden dzień i tak
opuszczą ten świat. W pokoju, w którym bohaterowie mieli spędzić noc,
Wade skorzystała z internetu i dowiedziała się, że w tym wymiarze
pierwszy komputer został stworzony już pod koniec XIX wieku, przez co
epoka przemysłowa od razu zamieniła się w erę informatyczną.
Gdy
pozostali Slidersi spali, Rembrandt wymknął się z pokoju w celu
porozmawiania z Monkiem. Remmy wyjawił mu, że jest gotów przekonać
swoich przyjaciół do tego, aby oddali swoje ciała w zamian za życie
wieczne
w
postaci androidów. Mężczyznę motywował fakt, że się starzeje, a
pragnął znów wyglądać młodo i kontynuować karierę w roli
„Zapłakanego”. Monk pokazał Brownowi, jakie są zalety
posiadania cybernetycznego, sztucznego ciała, w którym organiczny jest
jedynie mózg. Taką powłokę można w każdej chwili zmienić na nową.
Remmy był świadkiem makabrycznej sceny - ciało prezesa firmy zostało
roztopione, a spod sztucznej powłoki wyłonił się metalowy szkielet, na
którego zostało nałożone zupełnie nowe ciało - sztuczne ciało młodej,
atrakcyjnej kobiety. Monk w żeńskiej formie chciał pocałować Browna,
ale ten ze wstrętem odrzucił tę propozycję.
Rembrandt
wrócił do pokoju, w którym spali jego przyjaciele. Następnie zabrał
zegar, chwycił za paralizator i… uderzył nim Wade, Quinna i
profesora. Unieruchomiona trójka Slidersów została zabrana przed
oblicze Monka, który aktualnie był kobietą. Podróżnicy nie rozumieli,
co takiego stało się Rembrandtowi, że ten ich zdradził. Do Slidersów
i prezeski Proxy Central dołączyli klienci, którzy byli zainteresowani
kupnem organicznych ciał pojmanych osób. Do zjazdu nie pozostało już
wiele czasu.
Na
szczęście w ostatniej chwili Mallory’emu udało się uwolnić z
kajdanów i wyzwolić także profesora oraz Wade. Wywiązała się bójka
- Remmy był wściekły, że jego przyjaciel odbiera mu szansę na życie
wieczne, więc uderzył Quinna. Na szczęście Wade chwyciła za zegar, który
właśnie zakończył odliczanie. Otworzył się tunel, ale mimo to Remmy
nie zamierzał do niego wskakiwać - uparł się, że nie chce kontynuować
podróży, ponieważ chce tu zostać i zyskać wieczne ciało. W tym
momencie Arturo chwycił Rembrandta i siłą wepchnął go do tunelu.
Zanim wir się zamknął, do środka prócz Slidersów zdążyła wskoczyć
jeszcze jedna osoba - Monk Shearav.
Na
podstawie komiksu wydawnictwa Acclaim
Tekst:
Bartosz Listewnik